środa, 26 grudnia 2012

Rozdział 9

„Jestem w samolocie. Obok mnie siedzi ON. Sam Sergio Ramos. Nagle łapie mnie za rękę i szepce coś do ucha. Mimowolnie się uśmiecham. Kładę głowę na jego ramieniu i przyglądam się parze przed nami. Widzę Monice śpiącą na ramieniu Higuaina. Podnoszę głowę i patrzę w bok. Widzę Kingę przytuloną do Benzemy, Gabi śpiącą na ramieniu Ozila, Marcelo łaskoczącego Ines, Oriane śmiejącą się z Khedirą i Adę śpiącą na kolanach Coentrao. Patrzę do tyłu. Widzę Pauline całująca się z Pique, Alice z Di Marią trzymających się za ręce, Kat rozmawiającą z Messim (?) oraz Sarę z Ikerem z laptopem. Nagle zamiast w samolocie jesteśmy nad basenem. Ramos i Coentrao wrzucają mnie do wody. Krzyczę i grożę im. Wyłażę z basenu. Podchodzę od tyłu do Sergio i cała mokra przytulam się do niego. Chłopak dostaje gęsiej skórki. Odwraca się i przyciąga mnie do siebie. Nasze twarze są coraz bliżej i …”Znowu ten cholerny budzik. Kiedyś wyrzucę go przez okno. Naprawdę. Podparłam się na łokciach i omiotłam wzrokiem pokój. Zwlekłam się z łóżka i podeszłam do okna. Odsłoniłam zasłony, otworzyłam drzwi i wyszłam na balkon. Słońce grzało niemiłosiernie a na niebie nie raczyła pojawić się nawet najmniejsza chmurka. Spojrzałam na termometr. W tej Hiszpanii są jakieś anomalia pogodowe. No na serio. Jest ósma rano a na dworze jest 26 stopni. Wróciłam do pokoju i wlazłam d garderoby. Po długich poszukiwaniach znalazłam to. Chwyciłam moje sznurkowe bransoletki i amulet na szczęście. Była to bransoletka z wygrawerowanym napisem Me Gusta. Wraz z wybranymi ciuchami udałam się do łazienki, gdzie wzięłam prysznic i ubrałam się. Włosy uczesałam i związałam w wysokiego kucyka. Wsuwając na prawy nadgarstek amulet wyszłam z łazienki. Kiedy już miałam otworzyć drzwi do swojego pokoju usłyszałam łomot.
- Nic mi nie jest! – wrzasnęła chwilę później Gabi
- To świetnie! – odwrzasnęła jej Bella – Cieszę się!
Wróciłam do siebie i zostawiłam piżamkę. Włączyłam radio, w którym leciała akurat „Rihanna – Diamonds” Weszłam do garderoby i zaczęłam szukać mojej torby treningowej. Wreszcie ją znalazłam. Była to czarno-niebieska sportowa torba adidasa z malutkim herbem Realu Madrid. Wrzuciłam do niej rękawicę, korki i resztę potrzebnych rzeczy. Razem z torbą na ramieniu pognałam do pokoju Gabi. Wparowałam do królestwa przyjaciółki. W pokoju jej brak. Więc na logikę biorąc jest w garderobie. Weszłam do środka a przed oczami przeleciał mi convers. Stanęłam w progu i złapałam się za głowę.
- Na włosy Puyola. Co tu się stało? – przeraziłam się
- Nie mam się w co ubrać. – stwierdziła Gabi – Can you help me?
- Yes. Of course. – zarechotałam
Zaczęłam przetrząsać garderobę przyjaciółki. Po nie całych dziesięciu minutach znalazłam to. Przyjaciółka poszła do łazienki a ja poczłapałam do kuchni. To co tam ujrzało przyprawiło mnie o wielkie oczy xD W kuchni krzątała się Sara(to) a z nią Monica (to), Oriana (to), Kat(to), Ines (to), Alice (to) i Adriana (to).
- Cześć Ciasteczkowy potworku. – przywitała się Ines – Ładnie się tu urządziłyście.
- I ładną macie zawartość lodówki. – powiedziała Alice wyjmując głowę z tego urządzenia – Truskawki + jagódki + Nutella + naleśniki = pożywne śniadanko.
- Łapy precz od mojej Nutelli! – wrzasnęła Gabi stojąc na schodach
- No ze mną się nie podzielisz? – spytała Alice i zrobiła minę jak kot s Shreka.
- No niech ci będzie Japońcu. – odpowiedziała i stanęła obok Kato.
Gabi trzymała pojemnik z truskawkami a Alice słoik z Nutellą. Brały truskawkę, maczały w Nutelli i było po owocku xD OMG! Trzeba to uwiecznić. Dla potomności! Pobiegłam na górę i złapałam moją lustrzankę. Zleciałam na dół i pstryknęłam dziewczyną fotę. Potem zrobiłam zdjęcie Sarze jak robi naleśniki i Orianie jak nosi na baranach Adę. Kat i Ines uwieczniłam jak z bananów robiły sobie uśmieszki. Ale była zabawa. Kiedy śniadanie było gotowe z góry zlazła maja siostrzyczka ubrana w to. Włosy miała w tak zwanym artystycznym nieładzie xD Dosiadła się do nas i zaczęła się komedia. Ines napchała sobie naleśników do paszczy i wyglądała jak wiewiórka. Alice pobrudziła się Nutellą, Kat rzucała się z Monicą jagodami a Ada przestraszyła Oriane, która wypluła soczek na Belle. Kiedy Gabi odnosiła talerz, pośliznęła się na napoju pomarańczowym i zaliczyła glebę roku xD A ja wszystko mam umieszczone na zdjęciach i filmach. W czasie sprzątania po wojnie na jagody zerknęłam na zegarek. Z wrażenia aż stanęłam. Przedmiot wskazywał 9.30. Mamy tylko godzinę do treningu.
- Nie chcę wywoływać niepotrzebnej paniki, ale do treningu została nam tylko godzina. – powiedziałam
- O cholera! – zaklęła Monica – Dolicz sobie jeszcze korki to już nie całe pół godziny.
W tej chwili na dół zleciała Paula odziana w to a za nią Kinga w tym. Złapały po jabłku i z powrotem popędziły na górę. Po skończonych porządkach poszłam na górę po swoją torbę. Chwyciłam ją i zeszłam na dół gdzie wszystkie już czekały. Wyszłyśmy na podjazd gdzie czekały samochody. Sara i Bella pojechały nissanem mojej siostry a ja, Gabi, Paula i Kinga naszym Audi. Po niecałej pół godzinie byłyśmy pod stadionem. Weszłyśmy do szatni gdzie były już wszystkie dziewczyny i trenerka. Dostałyśmy identyfikatory i stroje. Ja gram z 4, Gabi z 10, Kinga z 9 a Paula z 3. Przebrałyśmy się i wybiegłyśmy na murawę na której biegali piłkarze Realu Madrid. Wśród nich dostrzegłam Kakę, Pepe, Ronaldo, Benzeme, Pique, Khedire, Coentrao, Marcelo, Ozila i … Ramosa. W pewnym Momocie Ada zaczęła cicho piszczeć. Dziewczyny spojrzały na nią pytającym wzrokiem. Ruda tylko wskazała palcem na murawę. Oriana mało nie zemdlała, Alice potknęła się o własne nogi a Ines schowała się za mną.
- Co wam odwala? – zapytała Selena i spojrzała się na nas jak na idiotki – O boże! To Sergio Ramos!
- Aaa! – zaczęła piszczeć Laura – Fabio Coentrao.
- Dziewczyny spokój. – rozkazała trenerka – Są tu, bo dzisiaj z nimi trenujecie.
- Boże chroń naszą psychikę. – powiedziałyśmy równo z Kat.
Wskoczyłam Ines na barana a ta zaczęła biegać i krzyczeć jak nawiedzona. Ori ganiała się z Monicą do czasu gdy ta na kogoś wpadła i przywitała się z glebą xD  
- Co jak co, ale murawę to mamy ładną. – powiedziała Czerwonowłosa podnosząc się z trawy.
- Mogłabyś uważać jak biegasz. – powiedział chłopak
Ta to ma szczęście. Wpadła na Gonzago Higuaina.
- Nie moja wina, że jesteś ślepy. – powiedziała Monica i skrzyżowała ręce na piersi – Spójrzmy prawdzie w oczy. Tych włosów nie da się nie zauważyć. – złapała swój kucyk i pomachała nim Argentyńczykowi przed twarzą
Higuain poszedł wkurzony na boisko. Chwilę później dało się usłyszeć jak Mourinho daje napastnikowi karne kółka za spóźnienie. Po odbębnieniu kary napastnik podszedł do grupki piłkarzy, w której znajdowali się Ramos, Ozil, Pique, Benzema, Di Maria, Marcelo, Coentrao i Khedira oraz Kepler. Zaczął coś tam biadolić, intensywnie gestykulując rękami. Kiedy skończył odwrócił się i wskazał ręką na nas. Spojrzenia moje i Ramosa się spotkały. On uśmiechnął się zawadiacko a ja lekko się zarumieniłam i odwróciłam głowę. Czy ja zawszę muszę się rumienić? Trenerka kazała się nam rozgrzewać. Od samego początku rozgrzewki piłkarze szeptali pomiędzy sobą i pogwizdywali na nasz widok. W końcu Ines nie wytrzymała i wrzasnęła do trenerki.
- Ale, że niby mamy dzielić boisko z tymi przymułami? – wskazała palcem na Królewskich – Oni nawet w piłkę nie trafiają.
- Zgadzam się! – wrzasnęła Gabi – Jeżeli nie wierzycie dzisiaj leci powtórka meczu z Sewillą.
Wszystkie z dziewczynami wpadłyśmy w histeryczny śmiech. Ha 1:0 dla nas. Przybiłam piątkę z Ines i Gabi.  Ja myślałam, że piłkarze zaraz się na nas rzucą i nasz żywot dobiegnie końca. Panowie już ochłonęli i zaczęli się na nowo wydurniać. Pepe i Pique molestowali Ronaldo, Ramos przeskoczył Marcelo, Casillas czochrał Ozila a Benzema, Di Maria, Khedira i Higuain ganiali Kakę. Coentrao zakradł się od tyły do Marcelo i wskoczył mu na plecy, krzycząc „Wio koniku!”. Wybuchnęłam śmiechem a ze mną Ada i Ines. Chwilę później dostałyśmy ochrzan od trenerki. Kazała nam się rozgrzewać. Więc skoro Catalina jest kapitanem to teraz ona nami rządzi. Życzę powodzenia w ogarnięciu nas xD Musiałyśmy przebiec 10 kółek. Ale było śmiesznie. Co chwilę dziewczyny podstawiały sobie nogę i witały się z murawą xD Elena wskoczyła Gabi na plecy.
- Elena! – wrzasnęła blondynka – Złaź, bo przepukliny dostanę.
 Wszystkie zaczęłyśmy się chichrać. Dziewięć kółek przebiegłam na pełnych obrotach. Kiedy kończyłam dziesiąte usłyszałam wrzask Patrici „ Ty Usian Bolt! Zwolnij!” Zaśmiałam się tylko. Kiedy skończyłyśmy, to coś co miało być rozgrzewką, siadłyśmy na murawie i zaczęłyśmy się chichrać. W pewnej chwili Gabi oberwała piłką w łeb.
- Ała! – krzyknęła Gaba – To bolało!
- Przepraszam! – wrzasnął z drugiego końca boiska Ozil.
- Naucz się kopać Ozil! – krzyknęła dziewczyna i kopnęła futbolówkę do Niemca.
- Nie bulwersuj się Gabi. – powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
- Ale śmieszne! – zaśmiała się sarkastycznie Sowińska
- To się nazywają końskie zaloty. – zarechotała Ada
- Oj chyba zaraz pójdę się przywitam z Coentrao. – zamyśliła się Gaba
Spojrzałyśmy wszystkie na siebie i wybuchnęłyśmy śmiechem. Nagle usłyszałyśmy gwizdek trenerki. 
___________________________________________________________________
No witam : D  Jak tam po świętach? Dużo kilogramów przybyło? xD Oczywiście żartuję : D Mam pisać dalej? Wielkie dzięki wszystkim komentującym <3 Dajecie mi motywacje słoneczka <3 :* No to do napisania (nie wiem kiedy ale to tylko szczegół xD) 
Sophie Rueda: Kochanie moje <3 Zrobiłaś mi dzień dzisiaj : * Szczególnie naszymi mentorami <3 : * 

sobota, 22 grudnia 2012

Rozdział 8

Obudziła mnie Gabrysia.
- Doma pobudka! – wrzeszczała mi do ucha przyjaciółka – Jak zaraz nie wstaniesz to spóźnimy się na trening. Dominiko Camil la Cruz masz natychmiast zwlec się z tego cholernego łóżka i doprowadzić się do stanu w używalności!
Z mordem w oczach wstałam. Spojrzałam na zegarek i mnie zatkało. Dochodziła 9 a przed Santiago Bernabeu musimy się stawić o 10. Wyskoczyłam z łóżka jak poparzona i pognałam do garderoby. Chwyciłam to i pobiegłam do łazienki. Ubrałam się i pogalopowałam na dół. Kinga była ubrana w to, Gabi w to. Paula w to a Isabell w taki zestawik* Złapałam jabłko i byłam gotowa. Wyszłyśmy z domu. Bella pojechała do studia a my pod Santiago Bernabeu. Gdy byłyśmy na miejscu od rzuciła nam się w oczy grupa dziewczyn. No i co dalej? I don’t know. Kinga wyskoczyła z samochodu i poleciała do jednej z dziewczyn. Zaczęły piszczeć i przytulać się. Podeszłyśmy do tych wariatek.
- Dziewczyny – zaczęła przyjaciółka – Nie pamiętacie Kat?
- Kat? – zdziwiłam się – Od kiedy ty masz różowe pasemka i jesteś taka ładna?
Rzuciłam się na dziewczynę i zaczęłam przytulać.  
- No wiesz tak jakoś od trzech lat. – zaśmiała się kiedy już ją puściłam – A wy co tu robicie?
- Dostałyśmy się do Realu Ladys na okres próbny czyli wakacje.– uśmiechnęła się Gabi
Katharine Gutenberg*. Nasza przyjaciółka z drużyny licealnej. Obrończyni albo wysunięty pomocnik. Ależ ona się zmieniła.
- To wy?! – wrzasnęła Kat – Ja nie móc. W takim razie witamy.
- To ty grasz w Realu? – zdziwiła się Paula – I nie raczyłaś powiadomić nas o tym? Pożałujesz…
- Tak. To długa historia. – zaśmiała się dziewczyna – A teraz przedstawię wam dziewczyny.
- Kochanie same się umiemy przedstawić. – powiedziała blondynka z jeszcze większym puszapem niż nasza Paula – Catalina Perez. Tak. Jestem wnuczką Florentino Pereza.
- To dzięki niej mamy gdzie grać. – zauważyła Czerwonowłosa dziewczyna – A tak w ogóle to Monica Alonso* jestem.
- Alice Kato* - uśmiechnęła się japonka z rudawymi włosami
Następnie była Ines Ruiz*, Clara Moreno, Eva Romero, Mia Gonzales, Elena Garcia, Julia Hernandez, Carlota Diez, Rubia Gutierrez, Selena Jimenez, Laura Munoz, Victoria Gonzales, Erica Lopez, Cristina Martinez, Oriana Alvarez*, Adriana Gomez*, Carmen Rodriguez i Patricia Diez. 
- Ja jestem Dominika, tamta blondynka z grzywką to Gabrysia. To jest Kinga i Paulina. – przedstawiłam nas
-No to zasuwamy na lody! – wrzasnęła Elena i spojrzała na nas – Bo zasuwamy prawda?
Wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Musimy inaczej trenerka nas zje z tymi lodami. – powiedziała Oriana i wyszczerzyła się do nas.
Samochód zostawiłam na parkingu i z buta ruszyłyśmy do kawiarni. Po drodze zapoznałam się z każda z dziewczyn. Po piętnastu minutach drogi zachowywałyśmy się jakbyśmy znały się od zawsze. Weszłyśmy do kawiarni śmiejąc się i wygłupiając.
- Dziewczyny! – krzyknęła do nas jakaś kobieta – Tu!
Vi poleciała do kobiety i przytuliła się do niej. Razem z resztą podeszłyśmy do niej.
- Margaret Gonzales. – przedstawiła się kobieta – Jestem trenerką i matką Victorii.
Poznałyśmy się. Bardzo miła kobieta.
- To wy jak chcecie to zostańcie. – powiedziała Margaret i wstała od stołu – Ja jeszcze musze załatwić parę spraw w klubie. Pamiętajcie. Trening jutro o 10.30
Trenerka wyszła a my dalej gadałyśmy. Najpierw rozmowa była przeważnie o zainteresowaniach i tak zwane zapoznanie. Później tematem stały się ciuchy a następnie piłka nożna. Okazało się, że wszystkie dziewczyny są Madritas. Oczywiście to musiało nastąpić. Z piłki nożnej przeszłyśmy na piłkarzy. Alice uwielbia Di Marie, Ines Marcelo, Kat nie zapała miłością do żadnego osobnika xD, Adriana Coentrao a Oriana Khedire.
- Doma, twoja kolej.- zwróciła się do mnie Alice – Który to nasz piłkarz zawrócił ci w główce.
- A tak się składa, że to Sergio Ramos. – odpowiedziałam i wyszczerzyłam się
- Cóż za zbieg okoliczności mi też. – odpowiedziała przesłodzonym głosem Selena
Węszę kłopoty. Będą kłopoty. NP. Laura spojrzała się na Adę gdy ta powiedziała, ze lubi Fabio. Będzie gorąco. Spojrzałam na zegarek dochodziła godzina 17.30. Ale żeśmy się zagadały.
- Dziewczyny my to będziemy się zbierały. – zarządziłam
- Nio. – zgodziła się ze mną Vi – Mama mnie zabija jak tak późno wrócę, bo nie wyśpię się na trening. Koszmar.
- Oj nie przesadzaj – zaśmiałam się – Twoja mama to świetna kobieta.
- Tak tylko, że ma bzika na punkcie wszelakich sportów i jestem zmuszana do zdrowego trybu życia. Dobra chodźcie.
Zapłaciłyśmy za zamówienie i wyszłyśmy z kawiarni. Słoneczko dawało jeszcze czadu. W ostatniej chwili przypomniałam sobie o urządzeniu pokoju na poddaszu.
- Garfield, zaczekaj! – wrzasnęłam do koleżanki
- Cio? – zdziwiła się Ori
- Pomożesz mi. – poprosiłam koleżankę – Muszę kupić sobie nową gitarę.
Dziewczyna zaczęła skakać i piszczeć. Wszystko co związane z muzyką albo sportem spotyka się z takim piskiem,.
- A o czym tu się tak zawzięcie dyskutuje? Hę? – do rozmowy włączyła się Gabi
Wyjaśniłam jej wszystko. Kinga i Paula zabrały się z Bellą, która akurat wracała ze studia. Wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy pod centrum handlowe. Buszowałyśmy po sklepach muzycznych. Wreszcie kupiłam sobie gitarę. Podwiozłam Oriane pod domy i wróciłam do siebie. Kinga, Paula i Bella już spały więc i Gabi postanowiła również udać się do krainy Orfeusza. Weszłam do swojego pokoju i złapałam piżamkę. Udałam się do łazienki gdzie zrobiłam wszystkie potrzebne czynności. Po powrocie złapałam laptopa i razem z nim usadowiłam się na łóżku. Weszłam na tweetera i flownęłam dziewczyny. Weszłam na profil Ori i mnie zatkało. „Ciasteczkowy potworku widzimy się jutro na treningu : * A i ta gitara jest boska :D” Odpowiedziałam: „Dzięki słoneczko : * Wiesz co będzie :D” Za niecałe dwie minuty dostałam odpowiedź: „Vi mi się wygadała, że ma być jakaś niespodzianka :D Już się boje : ( ” Odpowiedziałam: „Tylko to chciałam wiedzieć :D Dobranocki słoneczko : *” Wylogowałam się, wyłączyłam laptopa i odstawiłam na szafkę nocną. Wlazłam pod kołdrę i udałam się na „wycieczkę „ po krainie Morfeusza.

Zestaw Isabell



















*Katharine Gutenberg    


















* Monica Alonso















*Alice Kato















*Ines Ruiz
















*Oriana Alvarez





















*Adrianna Gomez















__________________________________________________________
Ostatni rozdział prze świętami. Mam nadzieję, że dodadzą mi trochę weny na kolejne rozdziały. Życzę wszystkim wesołych świąt i żebyście się za bardzo nie opychały xD Nie pójdzie w cycki xD To do napisania po świętach :*



piątek, 14 grudnia 2012

Rozdział 7

Jest tu małe nagięcie rzeczywistości. Nie jestem pewna czy Karim posiada biografię ale to tylko szczegół xD
__________________________________________________________________________

Otworzyłam oczy. Położyłam się na plecach i myślałam co dzisiaj by tu porobić. Wybór był prosty. Leżing i smażing nad basenem xD Złapałam telefon, który leżał na szafce nocnej i sprawdziłam godzinę. Dochodziła 10.30. A to sobie pospałam. Zwlekłam się z wyrka i poczłapałam do garderoby. Po drodze wyjrzałam przez okno. Termometr wskazywał 37 stopni. Ładna temperatura xD W garderobie złapałam to.  Poszłam do łazienki gdzie wzięłam prysznic i wykonałam poranne czynności. Ubrana w ciuszki wróciłam do garderoby i zaczęłam szukać kostiumu kąpielowego. Wreszcie znalazłam ten*. Rzuciłam go na łóżko i zeszłam na dół. W kuchni krzątała się Paula odziana w to. Usiadłam na krześle i odchrząknęłam. Paulina aż podskoczyła ze strachu.
- Nie strasz mnie więcej. – załkała blondynka – Masz tu jajeczniczkę.
- Czytasz mi w myślach – uśmiechnęłam się i zaczęłam pochłaniać śniadanie. Za chwilę dostałam kawę. No na serio. Paulina chyba potrafi czytać w myślach. Dosiadła się do mnie i gadałyśmy. No głównie to Paulina gadała o Pique. Jaki to on jest wspaniały i jakie on ma piękne oczka. No zaraz zwariuje. Gdy tak gadałyśmy doszła do nas Gabi odziana w to a za nią spełzła Bella w tym.
- A żeś się siostrzyczko odstawiła. – zaśmiałam się
Bella tylko uśmiechnęła się krzywo. Oho. Wyczuwam kłopoty xD
- Muszę lecieć do studia. Nie radzą sobie. – zmartwiła się Isabell – Mam nadzieje, że zdążę się jeszcze dzisiaj poopalać.
- Spokojna twoja rozczochrana – zachichotałam
Bella zjadła szybkie śniadanie i wybiegła z domu. Gabi delektowała się kanapką z serem a Kinga chyba spadła z łóżka, bo mało sufit nam na główki nie spadł xD Jakieś piętnaście minut później z góry zeszła Kinga w piżamie. Gadałyśmy, śmiałyśmy się i wygłupiałyśmy do godziny 13.00.
- To co dziewczyny – zaczęłam – Wskakujemy w kostiumy i do ogródka. Szkoda takiego pięknego dzionka.
Paulina wystrzeliła jak z procy i poleciała na górę. Spojrzałyśmy z dziewczynami na siebie i wybuchnęłyśmy śmiechem. Polazłam na górę a za mną przyjaciółki. Weszłam do swojego pokoju i złapałam wcześniej naszykowany kostium. Poszłam do łazienki i przebrałam się. Wyszłam i znowu weszłam do pokoju. Wzięłam laptopa, książkę przygodową i iPoda. Tak obładowana ruszyłam do ogrodu gdzie na leżaku byczyła się już Paulina w kostiumie. Rzuciłam rzeczy pod leżak i sama zrobiłam tak jak przyjaciółka. Jakieś pięć minut później z domu wybiegła Gabi z biografią Benzemy O____o To Karim ma biografię? WOW. To się zdziwiłam. Za blondynką wybiegła Lwowska wrzeszcząca „Gabi no proszę cię! Tylko na chwilkę” Ale cyrk xD Wreszcie Gabi pożyczyła Lwowskiej książkę a sama walnęła się a leżak ze słuchawkami w uszach. Po około godzinie leżenia plackiem zrobiło mi się gorąco. Otworzyłam oczy i spojrzałam na Gabi a ta na mnie. Uśmiechnęłam się i śmiesznie poruszyłam brwiami. Przyjaciółka wiedziała co chcę zrobić. Wstałyśmy i stanęłyśmy na brzegu basenu. Złapałyśmy się za ręce, z całych sił wrzasnęłyśmy „NA BOMBĘ” i  wskoczyłyśmy do basenu. Paula i Kinga w pierwszej chwili nie wiedziały o co kaman. Woda po naszym skoku wylała się z basenu i przysnęła na dziewczyny, które zaczęły krzyczeć jak jakieś wariatki. Ja z Gabi mało nie zeszłyśmy ze śmiechu a Paulina i Kinga zabijały nas wzrokiem.
- Ja biorę Kingę a ty Paule. –szepnęła przyjaciółka w basenie i uśmiechnęła się diabelsko.
Ja tylko pokiwała głową i wyszłam z basenu. Gabi poszła w moje ślady. Wytarłyśmy się i na chwile położyłyśmy na leżakach. Kinga i Paula leżały z zamkniętymi oczami i niczego się nie spodziewały. Posłałam uśmieszek Gabi a ta automatycznie wstała. Podeszłam cicho do leżaka Kingi i stanęłam obok niego tak jak Gabi obok Pauli. Coś czuje, że dostanę przepukliny jak podniosę Kingę. No dobra żyje się raz. Chwyciłam ją i szybkim ruchem wrzuciłam do basenu. Gabi postąpiła tak samo z Paulą. Obie wynurzyły się z wody i zaczęły się śmiać w niebogłosy. Wzięłam rozbieg i wskoczyłam na bombę do basenu ochlapując przy tym Gabi stojącą na brzegu. Blondynka jak kulturalny człowiek weszła drabinką. Chwilę później już wszystkie chlapałyśmy się w basenie. Ale były jaja. No na serio. Po zabawie walnęłam się na leżaczek i czytałam książkę. Po trzeciej dołączyła do nas Bella i tak czas nam zleciał do wieczora. Po zabawie w basenie moje włosy nadawały się tylko do mycia, więc chwyciłam piżamkę i pognałam do łazienki. Tam wzięłam prysznic i umyłam moje kudły. Wyszłam i udałam się do salonu gdzie wszystkie siedziały już w piżamkach. Oglądałyśmy jakąś komedie romantyczną. Po skończonym seansie poczłapałam do swojego pokoju i poszłam spać.

* Kostium kąpielowy Dominiki
 

niedziela, 9 grudnia 2012

Rozdział 6

Weszłyśmy do kuchni i usiadłyśmy przy stole. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał 4.30. Zeszło nam się.
- Ty może upichcimy coś? – zapytałam
- Tylko co? – odpowiedziała mi
Zaczęłam gorączkowo myśleć. Spaghetti było wczoraj. Kurcze.
- Mam! – krzyknęłam – Lasange!
Zaczęłyśmy gotować. Po półtorej godziny obiad był gotowy. Gabi pognała do ogrodu po dziewczyna a ja zajęłam się nakrywaniem do stołu. Gdy skończyłam zjawiły się dziewczyny. Usiadły przy stole.
- Doma – wysapała Kinga – Dlaczego ty zawsze masz tyle energii? Hę?
W odpowiedzi zaśmiałam się tylko. Nałożyłam dziewczyną, sobie i usiadłam do stołu. Jadłyśmy, śmiałyśmy się i rozmawiałyśmy. Nagle rozległ się dzwonek telefonu Sary.
- Cicho – powiedziała – To Iker.                                 
Halo…Jestem u przyjaciółek… Tak u tych…Pewnie nie ma sprawy… Nie raczej nie mam planów… Pewnie… Ok… To do zobaczenia. Zakończyła rozmowę i wstała od stołu.
- Będę się zbierała. – powiedziała i złapała swoją torebkę – Kiniu oddam ci te ciuchy przy najbliższej okazji.
- Pewnie – odpowiedziała przyjaciółka – A tak w ogóle to gdzie ci się tak śpieszy?
- Po pierwsze: Iker mnie poprosił, żebym zajechała do Karima i coś zabrała. Nawet nie wiem co. – powiedziała Carbonero
- Czekaj chwileczkę – zatrzymała dziennikarkę Kinga – Do Karima Benzemy?!
- A znasz jeszcze jakiegoś kolegę Casillasa o imieniu Karim? – zapytałam z sarkazmem Kingę.
- A po drugie: Iker zabiera mnie gdzieś dziś wieczorem. –  Sara
- UUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU- westchnęłyśmy wszystkie razem
Popatrzyłyśmy się na siebie potem na Sarę, znowu na siebie i w pewnej chwili wrzasnęłyśmy na cały regulator „THIS IS RANDKA” Sara tylko wybuchnęły śmiechem. Pożegnała się z nami i wyszła.
- No dobra pokażcie co wy tam narobiłyście w tym ogrodzie. – zaśmiała się Gabi
Wyszłyśmy do ogrodu. To co tam zobaczyłam zwaliło mnie z nóg. Wielkie drzewo w kącie a na mim powieszona huśtawka i wiklinowy fotel. Przy basenie kremowe leżaki, parasole i stoliki tego samego koloru. Parę kroków od drzewa stały trzy niskie, drewniane ławki dookoła ogniska. Obok nich znajdował się stojaczek z tymi patykami. Przy płocie dziewczyny zasadziły małe tuje tak, że tworzyły mały murek. Teraz ta przestrzeń w niczym nie przypominała szarego, zwyczajnego ogrodu. Świetnie nam to wyszło. Uśmiechnęłam się najszerzej jak tylko mogłam. Teraz nie pozostaje nam nic innego jak tylko byczyć się nad basenem. Niestety dzisiaj nie będzie nam to dane, bo dochodzi godzina 18.00. Czemu ten czas tak zawala? O.o  Wróciłyśmy do domu. Każda poszła się odświeżyć. Po wieczornej toalecie i odzianiu się w mą piżamę, walnęłam się na łóżko i odpaliłam mojego laptopa. Wlazłam na facebooka i sprawdziłam profil Ikera. Parę minut temu dodał posta: „Idę się spotkać z najpiękniejszą dziewczyną jaką spotkałam. Życzcie mi powodzenia ; )” Zaśmiałam się w duchu. Sara to ma jednak szczęście. Weszłam na tweetera i wlazłam na profil Realu Ladys. Taka nazwa potoczna xD Od razu rzucił mi się w oczy Tweet: „ Czekamy na cztery utalentowane zawodniczki. Nie możemy się doczekać : * ” Dodała tego Tweeta niejaka Alice Kato. Ciekawie się zanosi. Wylogowałam się i zeszłam do salonu. Kinga czytała jakiś horror, Paula z Bellą oglądały film dokumentalny o Pele a Gabi siedziała na podłodze z laptopem na kolanach. Poszłam do kuchni, wzięłam trzy mufinki, karton soku pomarańczowego i wróciłam do przyjaciółek. Usadowiłam się obok Gabrysi.
- Cio porabiasz? – spytałam słodkim głosikiem i podstawiłam jej pod nos przysmak babci Sary
- Oglądam nasze stare zdjęcia – wyszczerzyła się i złapała podarunek – A ty co na diecie?
- Nie, dlaczego. – zdziwiłam się i zaczęłam zajadać mufinkę
- No bo wzięłaś tylko dwie więc to trochę dziwne. – zaśmiała się
- Czekaj zaraz się poprawie. – wstałam, poszłam do kuchni i po chwili wróciłam jeszcze z dwiema babeczkami.
- No i teraz jest GOOOOOD! – zawyła Gabi a ja mało nie zeszłam ze śmiechu
Zaczęłyśmy oglądać nasze stare zdjęcia. Były to fotki z czasów gimnazjalnych i licealnych. Były to głównie słitfocie z rąsi po wygranym meczu, grupowa fotka z szatni, pozowanie z medalem albo pucharem. Co chwila wybuchałyśmy śmiechem. Niektóre pozy i miny mnie rozwalają. No na serio. Zrobiłam się śpiąca. Pożegnałam się z dziewczynami i poczłapałam do swojego pokoju. Walnęłam się na łóżko. Wpełzłam pod kołdrę i momentalnie usnęłam.
____________________________________
Nuuuuuuda -,- Pisać dalej? Jeżeli was to ciekawi to następny post w niedziele wieczorem. Wyjeżdzam w czwartek do niemiec i będę nadrabiała zaległości w razie czego : * Mam nadzieje, że mnie nie zabijecie jak jeszcze troszkę potrzymam was w niepewności : D To do napisania : D

środa, 5 grudnia 2012

Rozdział 5

Obudziłam się. Pierwsze co zrobiłam to spojrzałam na zegarek, który wskazywał 9.30. Wygramoliłam się ze śpiwora i poszłam na górę. Weszłam do mojego pokoju a następnie do garderoby. Zaczęłam szukać jakichś porządnych ciuchów. Po około piętnastu minutach znalazłam to. Poczłapałam do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam zęby i wykonałam pozostałe poranne czynności. Włosy uczesałam i rozpuściłam. Wyszłam z łazienki i podreptałam na dół do kuchni. Zabrałam się za robienie naleśników dla tych głodżilli. Po 35 minutach usmażyłam talerz pysznych, pachnących naleśniczków. Z szafki wyjęłam Nutellę i truskawki. Ledwo się odwróciłam, żeby nastawić wodę a dziewczyny już siedziały przy stole i pałaszowały naleśniki. Zrobiłam dla każdej kawę i sama zajęłam się pałaszowaniem śniadania. Po zakończonym posiłku dziewczyny poszły się doprowadzić do kultury a ja złapałam biografię Casillasa zaczętą w samolocie. Dziwnie mi się to czytało wiedząc, że Sara jest z nim zaręczona. Zanim doszłam do połowy z góry zbiegła Carbonero ubrana w to. Kiedy zobaczyła co czytam zaczęła się śmiać jak opętana. Nie wiem co ja tak śmieszy. To nie jest śmieszne tylko dziwne. Odłożyłam lekturę na później, zaczęłam omawiać z przyjaciółką rzeczy do zakupu i zaczęłam projektować  gdzie co i jak. Następnie z góry zeszła Gabi ubrana w to. Następnie Kinga odziana w to. Bella wskoczyła w to. No i oczywiście grzebuła Paulisia ubrana w tym. Teraz już wszystkie siedziałyśmy o główkowałyśmy nad projektem. Przerobimy całkiem ogród. W rogu stoi wielkie drzewo o bliżej nie określonym gatunku xD Na jednym konarze powiesimy zwykłą huśtawkę a na drugim taki ala fotel. Czy jak to się tam zwie. Wyszłyśmy z domu i na piechotę przeszłyśmy pod dom Isabell. Jako, że ona posiadała większy samochód. Wpakowałyśmy się do autka i ruszyłyśmy na podbój sklepów.
- Dziewczyny, od razu wam mówię, że prawdopodobnie jutro rano zobaczycie się na okładkach gazet. – przestrzegła nas Sara
- Zgadzam się z panią Casillas. – zachichotała Bella a Sara spojrzała na nią spode łba. – Już widzę te nagłówki. „Kim są tajemnicze koleżanki Sary Carbonero i Isabell la Cruz?”
Zanim zdążyłam coś powiedzieć już byłyśmy pod jakimś sklepem meblowym. Wysiadłyśmy i udałyśmy się na poszukiwania. Po około 3 godzinach buszowania ledwo co wpakowałyśmy wszystko do bagażnika i ruszyłyśmy do naszego domu. Wypakowałyśmy wszystko z bagażnika i ustawiłyśmy na tarasie. Dziewczyny siłowały się jeszcze z ostatnimi workami piasku a ja poszłam do kuchni żeby zrobić nam małą przekąskę. Wzięłam mufiknki, które wczoraj przyniosła Sara i postawiłam na talerzu. Potem wzięłam się za robienie kanapek. Postawiłam na kanapeczki z szyneczką, sałatą i pomidorkiem. Dziewczyny zmachane wróciły z ogrodu.
- Umarłam. – stwierdziła Paula i opadła na krzesło
- A to dopiero początek. – usiadłam koło Gabi – Posilimy się kanapkami i mufinkami. Wypijemy soczek pomarańczowy, przebierzemy się i do roboty.
- Doma – wysapała Sara – Tobie to chyba nigdy baterie nie padną.
Wybuchnęłyśmy śmiechem. Dziewczyny szamały kanapki a ja zadowoliłam się trzema mufinkami xD Połowa poszła się przebrać a ja z Gabi sprzątałyśmy ten chlew.
- Domcza- zaczęła – pomożesz?
Zrobiła oczy ala kot z Shreka.
- No zgoda – odpowiedziałam i wyszczerzyłam się – Ale ty też mi pomożesz.
- Spoko. – odrzekała – No to chodź.
Poszłyśmy do pokoju Gabi. Ładniuśki ^^ Weszłyśmy do garderoby. Też ładniuśka :D Zaczęłam przetrząsać kąt za kątem w poszukiwaniu jakichś zniszczonych dresów. Po długich poszukiwaniach znalazłam jakieś poprzecierane dresy trzy czwarte i bluzkę ze Spanbobem*. Ja usadowiłam się na łóżku a Gabi polazła do łazienki. Po pięciu minutach wróciła i poszłyśmy do mnie.
- Gabi – zwróciłam się do przyjaciółki – Szukaj jakiejś starej bluzki i dresów albo jeansów.
Ta tylko pokiwała głową i zniknęła za wieszakami z ciuszkami. Szukałyśmy, szukałyśmy i szukałyśmy aż znalazłyśmy stare dresy i białą bluzkę na ramiączka. Dziękować Bogu, że mam dwie takie bluzki. Poczłapałam do łazienki i przebrałam się w ciuszki. Po pięciu minutach wróciłam do Gabi i zeszłyśmy na dół gdzie czekała Kinga. Siedziała i czytała jakąś książkę. Złapałam napoczętą biografię Casillasa i zatopiłam się w lekturze. Po pięciu minutach zeszła Sara.
- Sara – zaczęłam – Skąd ty masz tyle ciuchów?
- No wiesz – zaczęła – Garderoba Kingi jest bardzo obszerna.
Aha. Więcej nie chcę wiedzieć. Za nią zlazła moja siostrzyczka a następnie Paula. Wzięłyśmy się do roboty. Wyjęłam plan i pokazałam co gdzie i jak. Paula i Kinga zajmują się huśtawkami, ja z Gabi ogniskiem, a Bella z Sara kwiatami, roślinami i meblami. Razem z Gabi poszłyśmy po worki z piaskiem i zaczęłyśmy przygotowywać miejsce na ognisko. Po czterech godzinach roboty skończyłyśmy. Kinga z Paulą pomagały Belli i Sarze a ja z Gabrysią udałam się do kuchni po coś do picia dla wszystkich.

niedziela, 2 grudnia 2012

Rozdział 4

Paulina też pisnęła i pognała do owej piszczącej osoby. Odwróciłam się i zobaczyłam Sarę Carbonero we własnej przepięknej osobie. Pewnie się zastanawiacie skąd znamy sławną dziennikarkę. Więc to było tak. Pierwszy raz przyjechałyśmy z dziewczynami do Madrytu na wakacje. Ojciec zabrał nas na boisko. Tam spotkałyśmy chłopaków kopiących piłkę i jedną dziewczynę siedzącą na ławce. I tak się zaczęło. Zaprzyjaźniłyśmy się z dziewczynką a kiedy chłopcy poszli namówiłyśmy żeby z nami zagrała. Od tamtego czasu kiedy co wakacje byłyśmy w Madrycie spotykałyśmy się z Sarą a po powrocie do polski gadałyśmy przez telefon, gadu-gadu, facebooka, skaypa i pisałyśmy emaile. I tak nasze przyjaźń przetrwała do dnia dzisiejszego. Teraz jest sławną dziennikarką sportową i singielką. Co nie powiem, że mnie cholernie dziwi. Wstałam i podeszłam do przyjaciółki.
- Misia?! – pisnęła kiedy mnie zobaczyła – O kurcze. Wyglądasz zajebiście! Mam wam tyle do powiedzenia. Bella! Małpiszonie ty! Czemu się nie odzywałaś?
- Ostatnio miałam urwanie głowy z kolekcją jesień – zima. Sorki? – zaczęła się tłumaczyć moja siostra.
- Dobra co tak będziemy stały. Siadamy – zarządziła Paula i wszystkie usadowiłyśmy się przy stoliku. – To teraz wytłumaczysz się nam z tego zajebistego pierścionka na twoim palcu.
- Oj to strasznie długa historia. – zaczęła Sara i zamyśliła się chwile – Może by tak się spotkać na noc. Miałybyśmy duuuużo czasu na opowieści. Co wy na to?
- Ale tylko dzisiaj, bo od poniedziałku zaczynamy treningi. – odpowiedziałam i zajęłam się pałaszowaniem ciacha, które zamówiłam.
- Ta to ma dobrze. – zaczęła Sara i spojrzała na mnie – Wsuwa i wsuwa a wygląda jak kijek od szczotki.
- Ej no wypraszam sobie. – zbulwersowałam się – Ostatnio przytyłam kilo.
- O matko.- wyjąkała Gabi
- Co? – wszystkie równo zapytałyśmy
- Mesut Ozil – wyjąkała
- Jaja sobie robisz? – zdziwiłam się i skierowałam wzrok na owego osobnika – O w mordę! Dziewczyny zarządzam ewakuację. Idziemy Sara.
- Czekaj. – złapała mnie za rękę – Mesut! – wrzasnęła
Chłopak odwrócił się w naszą stronę i uśmiechnął. Widziałam minę Gabi. No takiego buraka to u niej jeszcze nie widziałam xD Ozil podszedł do nas.
- Hej Sara. Isabell? Przecież powinnaś być w Londynie. – przywitał się – Mesut Ozil. – spojrzał na Gabi a dusiłam się ze śmiechu.
- Hej. – odpowiedziałyśmy chórem
Przedstawiłyśmy się i pogadałyśmy chwilę z pomocnikiem. Fajny chłopak. A dla Gabi był to najwspanialszy dzień w życiu xD Tak przynajmniej sądzę po jej minie xD Jakieś pięć minut później stałyśmy przy samochodzie i omawiałyśmy ostatnie szczegóły dotyczące dzisiejszego wieczoru. Tak gadałyśmy aż Paulina ściągnęła nas na ziemie. Wsiadłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy do najbliższego spożywczaka. Zostawiłam tam fortunę. Obładowane siatami wróciłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do domu. Dojechałyśmy. Ach te Madryckie korki :D Ja wraz z moimi zakupami udałam się do garderoby a dziewczyny zaczęły zamieniać salon w wielką sypialnię xD Po godzinie układania i przymierzania ciuchów zeszłam na dół i zajęłam się przekąskami. W czasie przygotowywania obiadokolacji dla nas zerknęłam na zegarek. Wskazywał on 17.30. WOW! Ale ten czas zapierdala O.o  Mogę się założyć o kilo mufinek i liliowy sweter Pepa,  że zaraz wpadnie tu Sara. No i się nie pomyliłam. Pięć minut później do domu wpadła Carbonero z czymś.
- A co ty tam masz? – zapytałam dziennikarkę
- A to kilo mufinek czekoladowych domowej roboty mojej babci. – powiedziała i postawiła na stole koszyk z pysznościami. – Ze specjalną dedykacją od babci.
Wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem. Babcia Sary jest zarąbistą kobietą. Ma 83 lata i duszę nastolatki. Usiadłyśmy w salonie, włączyłyśmy jakąś komedię romantyczną i zajadając się, mojej roboty spaghetti, oglądałyśmy. Kiedy skończyłyśmy dochodziła godzina 21.00. Spojrzałyśmy wszystkie na siebie.
- Pierwsza! – wrzasnęłam na cały dom
- Druga! – krzyknęła Gabi
- Trzecia – teraz powiedziała Sara
Następna była Isabell, Kinga a na końcu Paulina. Ja poszłam do jednej łazienki na górze a Gabi do drugiej. Jak mniemam Sara skorzystała z tej dla gości. W łazience wzięłam prysznic i wykonałam wszystkie czynności po czym ubrałam się w piżamkę i zeszłam na dół.
- Szczerze powiedziawszy to świetnie dobrałaś piżamę. – zachichotała Sara w tym komplecie.  
- Od dzisiaj będziesz ciasteczkowym potworkiem. Pasi? – zarechotała Paulina 
- Może być. – wyszczerzyłam się – Wszystko byle nie Dominisia.
Gadałyśmy tak jeszcze chwilę aż z góry zeszła Gabi w tej piżamie. Isabell ubrała się w , Kinga w a Paula w ten zestaw.  Ej no bez jaj. Kinga ma taką samą piżamkę jak ja. Tylko inny kolorek. Siedziałyśmy z śpiworach w salonie, zajadając popcorn i plotkując. Nie widziałyśmy się przez rok więc mamy o czym.
- No to teraz skarbie opowiadaj o tym pierścionku. – zażądała Bella
- Nie o pierścionku tylko o tym szczęściarzu, który ci go dał. – zachichotałam
- To no było tak. – zaczęła Sara – Jakieś cztery lata temu poznałam chłopaka. Najpierw byliśmy przyjaciółmi ale później zaczęłam czuć do niego coś więcej tak samo jak on. Trzy lata temu poprosił mnie o chodzenie. Ponieważ on jest piłkarzem a ja dziennikarka nasz związek pozostał tajemnicą. Jakieś trzy miesiące temu oświadczył mi się. To od niego ten pierścionek.
- No dobra. – powiedziałam – Tylko podaj jego dane osobiste.
- Czyli jeszcze nie wiecie. – bardziej stwierdziła niż zapytał Sara.
Wstała i podeszła do torby. Wyjęła z niej gazetę i podała mi. Zaczęłam czytać.
„Piękna dziennikarka Sara Carbonero jest zaręczona. Na jej palcu widnieje pierścionek. Jak nam wiadomo jest to dwudziestocztero karatowe złoto ze sporych rozmiarów diamentem. Ostatnio widziano ją w towarzystwie wspaniałego bramkarza Królewskich Ikera Casillasa. Para chodziła po Madryckim parku trzymając się za ręce i szepcąc sobie czułe słówka. Zapytany o zdanie bramkarz odpowiada jednoznacznie: „ Tak, jesteśmy z Sarą razem już ponad trzy lata” W takim razie nie pozostaje nam nic innego jak tylko życzyć szczęścia Sarze i Ikerowi.”
Zamieszczone było tez zdjęcie Sary i Casillasa w parku trzymających się za rękę. Spojrzałam na Sarę później na gazetę i jeszcze raz na Sarę. Otworzyłam buzię i nie mogłam jej zamknąć. Wszystkie miałyśmy taki odruch. Carbonero siedziała i uśmiechała się jak głupi do sera czy jakoś tak. No nie. Nasza singielka przestała być singielką. No co się dzieje z tym światem.
- TY WREDNA MAŁPO! – krzyknęłam, rzuciłam się na dziennikarkę i zaczęłam ją łaskotać – Jesteś narzeczoną samego Ikera Casillasa i nie raczyłaś nam nic powiedzieć!? Jak mogłaś!?
Reszta wieczoru minęła na śmiech i chichach. Wpadłam na świetny pomysł. Mamy wielki ogród więc można było by wygospodarować miejsce na ognisko. Ławki i będzie wspaniale. Skoro dzisiaj piątek to jutro zaczniemy prace. Jak skończymy jutro do w niedziele będziemy się byczyły nad basenem.
- Takie pytanko Saruś – zaczęła Gabi – Poznał cię może Iker z Realem Madrid?
- Nie – odpowiedziała
- A to szkoda. – wyjąkała Gabrysia
- Ale ze mnie debil. – powiedziałam, pognałam do swojego pokoju i zbiegłam jak najszybciej się dało.- Zapomniałyśmy ci się pochwalić. Oto nasza własna osobista piłka do nogi z autografami całego Realu.
- ONI też się podpisali? – zapytała Sara i śmiesznie poruszyła brwiami
- No chyba ONI to główna część Realu? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
Dziewczyny dyskutowały o czymś zawzięcie a ja w tym czasie poszłam do kuchni i wzięłam sobie Frugo. W drodze powrotnej spojrzałam na zegarek. Wskazywał 4.55 nad ranem O___o  A to sobie zabalowałyśmy xD Weszłam do salonu i zastałam dziewczyny smacznie chrapiące.
- Karim, no weź. Postaw mnie na ziemi. Proszę. – mówiła przez sen Kinga.
Zaśmiałam się cicho. Wyciągnęłam iPhona i zaczęłam nagrywać co mówi Kinga. Ale rano będziemy miały ubaw xD Po skończonej robocie wsunęłam się do śpiwora i momentalnie usnęłam.

 ____________________________
No i o jeden więcej :D Musicie ze mną jeszce trochę wytrzymać. Pisać dalej?